poniedziałek, 25 maja 2015

Historia pewnego dzbana

Nie wiem, czy już wiecie, ale jestem miłośniczką twórczości Lucy Maud Montgomery. Zaczęło się klasycznie, od ,,Ani z Zielonego Wzgórza". Mam to szczęście, że moja mama posiadała wtedy większą część serii o przygodach Ani Shirley ( a ja pomogłam jej tę kolekcję dopełnić). Mogłam więc niemal od samego początku kształtowania się wyobraźni, gustu etc., przebywać we wspaniałym świecie pełnym marzeń i wyobraźni. Jednak sądzę, że o Ani wypowiedziano już tyle wspaniałych opinii, że moje są tu niemal niepotrzebne. Dlatego chcę zająć się inną pozycją, zwłaszcza, że pióro autorki nie odpoczywało zbyt wiele.
Chciałam wam polecić jedną z mniej znanych powieści. Jej angielski tytuł ,,A Tangled Web" lepiej oddaje charakter książki, gdy tytuł polskiego przekładu koncentruje się na głównej ,,postaci": starym dzbanie.
Historia ta to dogłębny opis kilku osób wchodzących w skład klanu, którego głową jest stara i złośliwa ciotka Becky. Tuż przed śmiercią, zamiast rozdysponować cały swój majątek, pamiątkowy dzban, rodzinny skarb należący do niej- oddaje na przechowanie kuzynowi, dając mu instrukcje co do przeznaczenia dzbana, i odkładając przekazanie go w odpowiednie ręce aż na rok. Ten rok, jak słusznie się spodziewacie, będzie obfitował w ciekawe wydarzenia.
Pewna młoda wdowa po bohaterze wojennym odkrywa, że jej serce chyba nie zostało pochowane razem z mężem.
Mężczyzna ceniący sobie przede wszystkim wolność sam zechce narzucić sobie więzy.
Poznamy straszną tajemnicę Joscelyn i jej małżeństwa.
Młodziutka Gaja odkryje w sobie miłość i siłę.
Stara panna stanie przed trudnym wyborem: małżeństwo, czy marzenia?
Gdzie jest granica pomiędzy ,,miłością od pierwszego wejrzenia", a zwykłym zauroczeniem?
A to wszystko przez stary dzban.
Historia ciekawa, a pomimo swojej zawiłości- ani przez chwilę nie nudzi, nie gubi wątku. Przypomina bombonierkę- każdy znajdzie coś akurat dla siebie, a cała reszta jest tak wdzięczna że cała lektura jest niezwykle przyjemna.
Jeżeli lubicie podczytywać zakończenie książki w trakcie, zamiast dotrzeć tam naturalnie- tu to odradzam. Jest wiele książek, które nic nie tracą na uprzedniej znajomości zakończenia. Ta pozycja wymaga jednak, aby potraktować ją z należytym szacunkiem- po kolei, od deski do deski. Obiecuję, że wam się to opłaci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz